Egzamin zdany i dziś relaks w postaci porannego treningu, a po południu próby szycia worków.
Dziś po raz pierwszy od X lat usiadłam do maszyny do szycia. Jeżeli dobrze pamiętam to po raz ostatni szyłam jak miałam lat 15…
Wiem że dla większości z was to czynność codzienna, więc jak widać na załączonym obrazku mi wyszło krzywo:)), szczególnie serducha i kieszonka, ale jak na 1 raz i tak uważam że nie jest tak źle. Jutro planuję poczynić kolejne dzieło, a potem znowu do nauki
A worki już wiszą wypchane pluszakami:)
5 komentarzy:
Ojej,ja też tyle lat nie szyłam.A to mnie pocieszyłaś, że można do tego wrócić.Krzywo?Wszystko jest proste i bardzo ładne!Pozdrawiam.
Śliczne woreczki, świetnie dobrane kolorki. Fajnie, że przypomniałaś sobie o maszynie do szycia, napewno powstanie jeszcze nie jedno piękne dzieło :)
Brawo!!oby tak dalej. Treningu zazdroszczę strasznie!!
:*
Muy bonitas!!
Gratuluję zdanych egzaminów! A woreczki są ekstra, ja już zabieram się do szycia od roku, mój dziadek był świetnym krawcem, mam dwie maszyny do szycia, stary stół krawiecki- może kiedyś się doczekają.....
Ciekawa jestem, co jeszcze uszyjesz.....?
Prześlij komentarz