Wczoraj w „Kuzni Koralików” po raz pierwszy sprobowałam wire wrapping.
Fajna zabawa na odprężenie:) No i jak na mój pierwszy raz przystało-pełna abstrakcja mi wyszła:))) Jak byłam małą dziewczynką, w związku z brakiem unikatowych rzeczy, mój tata wyplatał mi przecudne, fikuśne pierścionki z kolorowych drucików, niestety żaden z nich się nie zachował.
Tata nawet nie wiedział że robił w technice wire wrapping:))
2 komentarze:
Que cosas tan bonitas,me gustan mucho, un saludo
Tauro
ciekawe naszyjniki, szczególnie pierwszy...
Prześlij komentarz